Chory z przeżarcia
No naprawdę chory jestem, od dwóch dni jeszcze gorzej. Ciągle głodny chodzę. Od rana do wieczora się obżeram, tyję na potęgę, a i tak w brzuchu mnie ssie. Jakiegoś tasiemca podłapałem czy co? Ale przecież jakby to był tasiemiec, to bym nie tył. A brzucho tak mi sadłem obrosło, że jeszcze trochę i w powietrze się nie poderwę. Radźcie, co robić! Gdzie ratunku szukać?
Tekst: dr Jarosław K. Nowakowski
18+
Diagnoza się potwierdziła. Zaraz na wędrówkę kolegę instynkt wypchnie. Z tym nie wygrasz. A przemyślałeś chociaż, dokąd polecisz?
Coś ty, wróbel! Chyba zalewasz. Jakie to przygotowanie do wędrówki, skoro od nadmiaru sadła ledwie lata. Ja się zaczynam poważnie niepokoić. Jak Remusik umrze, to za kogo ja się wydam. Gołąb mi tylko zostanie do wyboru. To już chyba za kowalika bym wolała, chociaż to pajac, głową w dół chodzi. O, ja nieboga!
Srać na małżeństwa i na kowalika też.
Po co ja się z nieukami i chamstwem, za przeproszeniem, zadaję? Sikorka! Ptaki przed wędrówką się otłuszczają, żeby energię na długą podróż mieć! A ty, gołąb, też mnie zaczynasz wkurzać, tylko srać i srać. Weź sobie coś na wstrzymanie!
Ja tam sram na lekarstwa!