Chciałem pominąć, ptak małego lotu,
Pominąć strefy śnieżycy i lodu
I szukać tylko ciepła i pogody,
Wielu owadów, szczęśliwej przygody…
Lecz gdzie leciałem, szła przede mną trwoga,
W każdym tubylcu znajdowałem wroga.
Jedyne szczęście, to w szarej godzinie
Z kilku przyjaciół usiąść na kalinie,
I dumać, myśleć o swojej krainie…
Jedna jest, bowiem, dziś kraina taka,
W której jest trochę szczęścia i dla ptaka:
Kraj dni pisklęcych! On zawsze zostanie
Święty i czysty jak pierwsze latanie!
Nim mymi skrzydły bijąc długo, niestrudzenie,
Wędrówkę mą zakończę, rozpocznę gnieżdżenie,
Nim powrócę stęskniony na Ojczyzny łono,
W mych marzeniach, biegnę myślą utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych drzew zielonych,
Szeroko nad błękitną Redą rozciągnionych!
Do tych łąk malowanych kwieciem rozmaitem,
Wyzłacanych żarnowcem, posrebrzanych sitem;
A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche trześnie siedzą..
Tekst: dr Wojciech Nowakowski & dr Jarosław K. Nowakowski
Ależ pięknie, wzruszyłam się szczerze… Tęsknię.
To mi znowu plagiacikiem pachnie… jak Ci się, Remus, prawnicy Mickiewicza do pióra dobiorą, to się nie wypłacisz.
Srać na prawników. Ich togi są idealne, bo od razu widać efekt.
Pa-Ra-Fra-Za! Pingwin, taki z Ciebie doradca prawny, jak z koziej d**y trąbka. Parafraza, czyli omówienie – swobodna przeróbka tekstu, która go wyraźnie modyfikuje, ale zachowuje ogólną warstwę znaczeniową i emocjonalną – w tym wypadku tęsknotę za krajem ojczystym. Parafraza nie podlega prawom autorskim, ale powinna odnosić się do powszechnie znanego utworu… Inaczej nie jest czytelna.
O tym mówię. Kto w dzisiejszych czasach zna utwory Mickiewicza… Dinozaury tylko. Ale one wyginęły.
A mnie i tak się podoba, paranoza, czy nie paranoza!
Pa-ra-fra-za, weź Ty się, Sikorka, nie kompromituj!
Nie wierzę, że Remus wróci. Mnie by się nie chciało.
Wracaj, Remus, wracaj, ja już wróciłem. I ckni mi się do Ciebie… Tylko obrączkę wrzuć do jakiejś fontanny, to podobno ułatwi Ci powrót… a mnie trawienie.