Wiosna, drogi Remusie!
Więc Remus mi pozwolił dzisiaj post napisać, bo on bardzo zajęty, każdej nocy intensywnie skrzydłami robi, a w dzień coś do zjedzenia musi szukać, żeby na następny odcinek trasy mieć energię. Ponieważ z jedzeniem jeszcze krucho, to czasem dwa albo i trzy dni mu na to schodzi, żeby sadełka nagromadzić, ale generalnie już z tęsknoty za Ojczyzną (jeszcze mnie nigdy nikt tak nie nazywał) taki przypilony, że żadnego zwiedzania ani dłuższych popasów nie urządza.
Remus pyta, co w Kraju słychać. Wiosna idzie, drogi Remusie!
Jeszcze zimno, jeszcze deszcze i wiatry smagają świat, ale wiosna już za progiem. Niektórzy się już nawet pospieszyli, skowronki, żurawie przyleciały z wyraju i teraz, w niektóre dni, po pas w śniegu stoją… To znaczy skowronki, bo żurawie to po kostki. No ale wiosna ma też swoje złe strony. Bo na przykład zabrały się już od nas jemiołuszki i czeczotki, bardzo piękne i sympatyczne ptaki. Raz w karmniku poznałem jednego czeczotka, trochę mruk i nudziarz, ciągle o swojej Finlandii gadał, że w Finlandii to, że w Finlandii tamto… Ale za to świetny tancerz, na domówce u modraszki po prostu nie schodziliśmy z parkietu. Innym ptakinkom oczy z zazdrości na wierzch wychodziły. Zapraszał mnie, żebym do niego do Finlandii przyjechała, ale to daleko i przez morze trzeba lecieć, a u nas standard życia też się przecież podnosi. 500+ ma być teraz na każde pisklę, a u bogatki to i ponad 10 tysięcy na rękę może znaczyć. Zarobki prawie jak w banku! Jeszcze Remus coś dorobi i jakoś koniec z końcem zwiążemy. No i jeszcze taką sukienunię wypatrzyłam w sieciówce, ale takiej sieciówce z górnej półki, elegancja, złote piórka… Bo mi się już moje całkiem znosiły. Modraszka umrze z zazdrości. Remusiku, kupisz mi, jak wrócisz? Coś chyba na emigracji dorobiłeś?
Tekst: dr Jarosław K. Nowakowski
To ja tu, na obczyźnie, tęsknię, a ty się z jakimś palantem z Finlandii po parkiecie szlajasz?!
Remusik, ale on mi się wcale nie podobał! I taki obleśny czerwony beret miał. Szczerze mówiąc, to się z nim wstydziłam pokazać.
Sraj na to, Remus, jak wrócisz, to się razem upijemy i o podłości samic będziemy do rana gadać. Znam jedną fajną knajpę przy bazylice na starówce.
Ale ordynus! O podłości „samic”?! Tak to tylko ludzie jeszcze mówią, ale to głupki. Jak żeście chamy, to się upijajcie z Remusem do woli, ale rozmawiać możecie, co najwyżej, o podłości ptakinek!
No i sukienunię szlag trafił 🙂