Poczytałem Wasze komentarze i powiem krótko: Smutno mi, Boże! Miał być komitet, śledztwo, sklepik na wspólną własność przejęty, a wyszły z tego wzajemne oskarżenia, obrazy i po sądach ciąganie. Nic z tego dobrego nie wyniknie! Stąd, z emigracji, jaśniej te sprawy widać.
Tekst: dr Jarosław K. Nowakowski
17+
Ja bym pingwina i wróbla prześwietlił. Jak się afera z własnością sklepiku wysypała, na prawo i lewo oskarżenia zaczęli rzucać.
A mnie się gołąb podejrzany wydaje. Sam przyznał, że na pieniądze łasy.
Ten jest winien, kto skorzystał – tak stara rzymska maksyma mówi. A kto skorzystał? Modraszka jakoś dziwnie sklepik zachwalała. Należy zapytać, jaki miała w tym interes.
Błagam, przestańcie!
Czas prawdę wyjawić. Sklepik dawno przed urodzeniem Remusa założyłem, a logo nie Remusa przedstawia, tylko po prostu bezimiennego rudzika, symbol wszystkich ptaków umęczonych i zjedzonych przez człowieków. Ale na męczeństwie biznes ciężko zrobić. Przyznam więc – kiedy zaczęto mówić, że to Remusa sklepik, nie dementowałem. Myślę sobie, celebryta ten mój siostrzeniec, sklepikowi trochę sławy nie zaszkodzi, grosik lepszy zarobimy. Ale klnę się, nic z tego osobiście nie mam, każdy grosz na Akcję Bałtycką idzie, na uczenie człowieków o ptakach, na badania, czego ptakom potrzeba, żeby przetrwać mogły w ciężkich czasach człowieczej, pożal się Boże, „cywilizacji”. Ja sam w podartym berecie chodzę.
No nieładnie! Cel usprawiedliwieniem kradzieży wizerunku być nie może. Jakby wyrok surowy zapadł, to ja go wykonać mogę.
Wiem, wiem, źle zrobiłem, o przebaczenie proszę.
Jedna jest restrykcyja: jeśli popełniono nie z chęci zysku, ale pro publico bono.
Ja Wujowi wybaczam, sprawy przed sąd nie wnoszę i oficjalnie zezwalam mój wizerunek dla dobra wszystkich ptaków używać. Jeśli taki cel sklepiku, sam w nim po powrocie wielkie zakupy zrobię i innych przed świętami namawiam. Bo warto!
Pro publico bono!
A tak przy okazji, ja się gubię, wujcio jest wujciem czy kuzynem?