Miło czas tu na greckiej ziemi płynie, wino, muzyka i śpiew, ani się spostrzegłem a tu marzec się zrobił. Trzeba by wracać, myślę sobie, ale machać skrzydłami się nie chce. Jednak któregoś wieczoru coś mnie znowu spokojnie usiedzieć nie dało. Więc się zebrałem i niewiele myśląc – fru!
Gwiazdy były piękne, Droga Mleczna widoczna jak namalowana, a na tle rozgwieżdżonego nieba jakby opalizują „linie wędrowców”. Choćbyś chciał, to nie zabłądzisz. Pomyślałem: „znowu w drodze” i poczułem energię, spokój i spełnienie.
Tekst: dr Wojciech Nowakowski
4+
Pięknie opowiadasz. Chyba się zaraz wybiorę na ferie gdzieś do ciotki.
Ty, Sójka, z Ciebie to się nawet człowieki śmieją – „wybiera się Sójka za morze, ale wybrać się nie może”. Teoretyk gawędziarz.
Remus, nie ściemniaj, że się na gwiazdach znasz, bo Wielkiego Wozu od Wielkiej Niedźwiedzicy nie rozróżniasz. Mów po prostu, że lecisz na linie pola magnetycznego, które widzisz dzięki elementom ferromagnetycznym zlokalizowanym w oku.
Chciałabym tak skrzydło w skrzydło z Tobą polecieć, choćby na koniec świata.
Sikorka, Ty to ciężko chora jesteś i przez grzeczność nie nazwę tego po imieniu… A i tak nic z tego nie będzie, bo z Remusem dzieli was bariera genetyczna, że tak to ujmę.
Teraz ty, Pingwin. Mam dosyć takich wpisów na moim blogu i radzę wziąć to pod uwagę.