Wkrótce po spotkaniu z Mopkiem doleciałem w końcu do Krakowa… Myślę, niewiele drogi nałożę, a kawał historii zobaczę (OK, Sikorka, przyślę Ci magnesik!). No i rzeczywiście Planty fajna sprawa. Starówkę, rynek, Sukiennice zielonym łukiem ominąłem, bo tam kamienna pustynia, to co mi tam… Ale na Wawel zajrzałem! Wielkie zamczysko! Zabudowa podobno od 12–15 wieków stoi, lub nawet dawniej, bo pierwsze ślady człowieków są sprzed 100 tys. lat. Katedra wspaniała, napisane „zabytek” (no nowa to ona na pewno nie jest), dzwon Zygmunta olbrzymi… A w katedrze groby wielkich Polaków… Gołąb! Tym razem nie przegap okazji do milczenia, bo Twój komentarz wytnę, a Ciebie zbanuję!!! Tylko na tym Wawelu żywych człowieków za dużo jak dla mnie, cały czas płyną jak rzeka, no czarna masa po prostu…
Tekst: dr Wojciech K. Nowakowski
No toś, Remus, lekcję odrobił! Dodam tylko, że Planty to park miejski w Krakowie otaczający Stare Miasto, założony w latach 1822–1830 na miejscu rozebranych murów miejskich. Ma powierzchnię 21 ha i długość 4 km.
Nic nie mówię… Ale na Sukiennice, rynek i czarną masę, to moi kuzyni srają, że ho, ho!
Jak Ty, mój miły, w myślach mych czytasz! Magnesik? Jestem zachwycona!
Sikorka, a na co Ci magnesik, jak Ty lodówki nie masz?
Pingwin, ty nic nie kapujesz, jakiś taki zimny sztywniak jesteś, to o gest chodzi i pamięć, o uczucia… a nie o lodówkę.